Jednym z ważniejszych problemów w leczeniu uzależnień są powroty osób utrzymujących abstynencję do picia, co z jednej strony jest dowodem na to, że choroba jest nieuleczalna, a z drugiej strony świadczą o tym, że niepijący alkoholik tak do końca nie zaakceptował trzeźwości, jako trwałego rozwiązania swojego problemu i nie wypracował sobie nowego stylu życia, zabezpieczającego go przed nawrotem.
I tu oczywiście pojawia się kwestia, w jakim momencie ten powrót do picia następuje. Moim zdaniem, w pierwszym okresie trzeźwienia, przez pierwsze miesiące, czy nawet pierwszy rok abstynencji, trudno jest mówić o nawrocie. Bardziej jest to kwestia braku umiejętności rozpoznania i poradzenia sobie z głodem alkoholowym. Nie koniecznie świadczy o braku motywacji, a często bardziej o braku doświadczenia w nowym, trzeźwym życiu.
Co jednak, kiedy powrót do picia następuje po długim już okresie abstynencji (nawet po kilku, czy kilkunastu latach), kiedy wydaje się, że ta trzeźwość jest już trwała? Osoby wracające do picia często przedstawiają nawrót jako jakąś „magiczną siłę”, która niespodziewanie i znienacka zmusiła ich do sięgnięcia po alkohol. Często słyszymy określenie: „wszystko było dobrze i nagle, nie wiem dlaczego, napiłem się…”
Ale czy rzeczywiście – wszystko było dobrze? Najczęściej nie!!! Nawrót często rozwija się dużo wcześniej, nawet parę tygodni przed tym, zanim nastąpi sięgnięcie po pierwszy kieliszek, pierwsze piwo, lampkę wina, drinka, czy jakikolwiek inny alkoholowy napój. Związany jest najczęściej z jakiegoś rodzaju napięciem, z którym alkoholik nie do końca umie sobie poradzić.
Często związane jest to z ważnymi zmianami w życiu, np. przeprowadzką, zmianą pracy, rozwodem albo nowym związkiem, pojawieniem się dziecka lub wyjściem dorosłego dziecka z domu, przejściem na emeryturę, chorobą, osiągnięciem jakiegoś ważnego celu itd. itp…..
Te zmiany, bez względu na to, czy są dla nas korzystne czy nie, powodują konieczność dostosowania się, uruchamiają proces adaptacji do nowej życiowej sytuacji, wymuszają tworzenie nowych nawyków, schematów, często zmianę stylu życia, co dla większości ludzi jest trudne, a dla alkoholika szczególnie! Wymaga większego zaangażowania, które samo w sobie może być korzystne, ale jednocześnie wyzwala pragnienie ulgi albo świętowania (w zależności od tego, jak postrzegamy tę zmianę),
I wtedy okazuje się, że to „wszystko było dobrze…” nie do końca jest zgodne z rzeczywistością. Mało tego, otoczenie alkoholika często widzi to napięcie, często widzi i mówi alkoholikowi o jego zmianie zachowań, nieadekwatności jego stanów emocjonalnych do sytuacji, wydarzeń. Sam alkoholik najczęściej traktuje to jako atak, albo te sygnały ignoruje, nie przyjmuje tych informacji i nie próbuje ich w żaden sposób wykorzystać, a nawet „czepianie się”, „pogorszenie relacji z bliskimi, z otoczeniem” uważa za przyczynę swojego nawrotu!!!
Do tego często nakłada się wzmożony kontakt z wyzwalaczami, bo nieuświadomiona tęsknota za alkoholem „pcha” alkoholika w miejsca, w których jest alkohol i sytuacje, których powinien unikać, a nadmierna pewność siebie („no bo przecież już tak długo nie piję”, „alkohol jest dla mnie obojętny”) usypia czujność i nie zauważa rozwijającego się głodu alkoholowego!!!
Na zakończenie jeszcze parę słów o możliwości wystąpienia nawrotów.
Czy nawrót jest wpisany w chorobę?! Można powiedzieć, że tak, jest elementem nieuleczalnej choroby! NIE JEST to jednak równoznaczne z powrotem do picia (tzw zapiciem)!!!
Rozpoznany nawrót można zatrzymać i bezpiecznie „rozbroić” mechanizmy uzależnienia. Trudno jednak (a właściwie jest to niemożliwe) zrobić to samemu. Potrzebna jest do tego pomoc kogoś, kto patrzy z boku i pomoże nam rozpoznać, co się z nami dzieje tak na prawdę (niepijący przyjaciel, kolega z grupy samopomocowej, terapeuta…). Dlatego tak ważne jest zbudowanie osobistej siatki wsparcia, osób które zauważą, że coś się z nami dzieje, osób od których będziemy chcieli i umieli przyjąć informacje zwrotne dotyczące zmiany naszych zachowań!!!
Krzysztof Jaźwiec
„Strefa Trzeźwości”